Znowu ta miłość – Harvard Grant Study
„Po pierwsze przyjaciele” głosiło przykazanie pozostawione nam przez Leszka Kołakowskiego. Mówią też o tym wyniki HGS: najważniejsza dla pełni życia jest miłość. Nie ma niespodzianki. Króliczek nie wyskoczył z kapelusza, a Struś Pędziwiatr znowu okpił kojota. W odróżnieniu od doniesień medialnych jeżeli badania naukowe potwierdzają to co dla wielu oczywiste, ich wartość nie staje się przez to mniejsza. A uczestnicy Grant Study wskazują na relacje łączące nas z innymi ludźmi (partnerem, dziećmi, przyjaciółmi) jako klucz do szczęśliwego życia. Przez to że banalne nie staje się ważne. Wyniki Grant Study potwierdzają to co już wiemy z innych badań: relacje, a może lepiej nazwijmy je „połączenia” z innymi ludźmi prowadzą do długiego życia, obniżają poziom odczuwanego stresu, wzmacniają poczucie sensu. Powodem jest tworzenie połączeń; swoisty proces przechodzenia od niedojrzałości objawiającej się koncentracją na sobie i narcyzmem; do dojrzałości, otwarcia na innych.
A co z pieniędzmi? A co z władzą? Nie są całkowicie pozbawione znaczenia. Szczególnie w niektórych momentach mogą wzmacniać ocenę naszego życia, jednakże stanowią tylko niewielką część całości. A ocena ich znaczenia spada wraz z kolejnym rokiem życia i wydłużającą się perspektywą. Gdy w naszych pomarszczonych głowach powstanie kiedyś pomysł oceny naszego życia, to możemy być niemal pewni, że wspomnienie bogactwa nie wywoła na naszych twarzach rumieńca radości.
„Choć w papierach lat przybyło to naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami” pisał Andrzej Sikorowski a śpiewała Maryla Rodowicz. No cóż, nie do końca… Mężczyźni, z których wielu jako czterdziesto- i pięćdziesięciolatkowie doświadczyło rozczarowania swoją pracą czasami połączonego z rozpadem małżeństwa, często potrafili całkowicie przewartościować swoje cele. Zadbali o miłość mając 60 czy 70 lat, co ostatecznie ich uszczęśliwiało.