Topniejące szczęście. Jak upały wpływają na ludzki dobrostan?

Termostat przekręcony na poziom „przedsionek piekła”, to coś więcej niż zagrożenie dla naszego zdrowia fizycznego, to przyczyna malejącego szczęścia coraz większej części ludności świata.

Topniejące szczęście. Jak upały wpływają na ludzki dobrostan?
Image by Gerd Altmann from Pixabay

W zależności od kultury kolor czerwony ma wiele symbolicznych znaczeń; miłość, zdrowie, wigor, ale też gniew, wojna i zapał religijny. Czerwienią na naszej twarzy wykwitają: wściekłość, pożądanie i zażenowanie.  Jedna z gorszych opcji to kumulacja dwóch ostatnich. Podobny efekt ma wyciskanie sztangi, przyciasnawy kołnierzyk i zwisanie głową w dół. Czerwony jest dywan dla celebrytów. Światła stopu. Krew.

W starożytnym Rzymie przypisywano czerwieni moc zapobiegania chorobom, a w Chinach czerwone ubrania przynosiły szczęście. Jeżeli prawdą jest to, co piszą historycy to znak, że czasy się zmieniają. Dziś kolor czerwony jest zwiastunem dramatu, wyjącym psem, pohukiwaniem sowy, unoszącym się ku górze dymem z gasnącej gromnicy. Nie jest jednak elementem ludowych podań ani wymysłem zabobonnych umysłów. Choć symboliczny pozostaje groźny. Czerwień, o której myślę, to czerwień map pogodowych. Jakby to określić by nie popaść w pompatyczne tony? Czerwień, o której myślę to kolor sukienki którą odziewa pogoda by pokazać nam jak bardzo jest gorąca. A robi to coraz częściej.

Od jakiegoś czasu obserwujemy zwiększającą się liczbę dni, gdy temperatura jest gdzieś między „o mój Boże” a „co do cho….”. W 2022  roku mieliśmy najgorętszy czerwiec w historii pomiarów.

Najwyższe temperatury, jakie kiedykolwiek odczytano w polskich miastach, w większości odnotowano w ostatnich czterech latach. Trochę upałów nikomu nie zaszkodzi? W wakacje powinno być ciepło. Po to ludzie wymyślili klimatyzację by znosić niedogodności mierzone w stopniach Celsjusza. Ile razy to słyszeliśmy?

Częściej jednak docierają do nas informacje o rosnącej częstotliwości pożarów i zwiększonej intensywności klęsk żywiołowych. Silniejsze są huragany, dotkliwsze susze. Upalne dni to rosnące ryzyko dla zdrowia ludzi i zwierząt a także szkody gospodarcze. Obserwujemy też narastające napięcia, konflikty społeczne i przymusową migrację. Dla zobrazowania: szacunki mówią, że ponad 2,5 miliona osób co roku musi zmienić miejsce zamieszkania z powodu suszy lub erozji wybrzeża. A to tylko niektóre z konsekwencji zmian klimatycznych. Teraz do tego ponurego katalogu musimy dopisać malejące szczęście.

Gallup od kilkunastu lat przeprowadza ogólnoświatowe badania szczęścia. Tym razem naukowcy zestawili wyniki sondażu z danymi NASA na temat lokalnych temperatur w okresie 30 dni poprzedzającym przeprowadzenie sondażu. Celem było sprawdzenie, jak na ocenę życia wpływa doświadczanie wysokich temperatur? Okazuje się, że w porównaniu do roku 2008 w roku 2020 ogólna ocena życia – satysfakcja z życia – ludzi na całym świecie zmalała o 6,5%. W tym samym okresie odnotowaliśmy trzykrotny wzrost liczby dni z bardzo wysoką temperaturą. Każdy dzień, w którym doświadczamy upału zmniejsza nasze ogólne szczęście o nieco ponad pół procent.

Rosnące temperatury w pierwszej kolejności uderzają w osoby starsze. W ich przypadku każdy upalny dzień w ciągu 30 dni przed badaniem przekładał się na spadek satysfakcji z życia o 1,11% . To tylko potwierdza, że upały są szczególnie niekorzystne dla osób powyżej 65 roku życia.

Inna grupa ryzyka to ludzie zamieszkujący biedniejsze kraje, w tym tak duże jak: Chiny, Turcja, Brazylia, Nigeria i Meksyk. W bogatych krajach obserwowany efekt nie jest aż tak silny.

Gorący dzień to taki, w którym chodzenie boso to sport ekstremalny a ogrodowe flamingi rozważają migrację na północ Norwegii. Na pogodę narzekają nawet ci, którzy przesiadują w klimatyzowanych pomieszczeniach. Nasze ciała spowalniają. Wydatkujemy energię nie po to by coś zrobić, ale by się schłodzić. Obciążone są: serce, płuca, nerki; co sprawia, że jest to szczególnie trudny okres dla osób chorych. Wiemy o tym, bo często nam się przypomina, jakie konsekwencje dla naszego zdrowia może mieć oddziaływanie słońca i odwodnienie. Ale co dzieje się z tymi, których dolegliwości mają charakter psychiczny a nie fizyczny?

W australijskiej Adelajdzie obserwowano zachowania ludzi w trakcie upałów. Okazało się, że gdy temperatura przekroczyła 26,7 stopni Celsjusza jej dalszy wzrost powodował zwiększenie liczby przyjęć do szpitali z powodu trudności psychicznych i behawioralnych. Częściej i silniej niż w chłodniejsze dni ludzie doświadczali zaburzeń nastroju, demencji, związanych ze stresem zaburzeń nerwicowych. Podczas fal upałów wzrastała też śmiertelność wśród osób starszych.

Podobnie było w Stanach: w najgorętsze dni liczba osób zgłaszających się na izbę przyjęć z powodów związanych z funkcjonowaniem psychiki była o osiem procent większa niż w inne dni lata.

Z kolei w dużym przeglądzie badań oceniono, że wzrost średniej temperatury o 1°C przyczynia się do dwuprocentowego wzrostu śmiertelności związanej ze zdrowiem psychicznym i jednoprocentowego wzrostu zachorowalności.

W tym kontekście ponury, jak niektóre dzieła Beksińskiego, jest obraz przyszłości. Jeżeli nastąpią prognozowane zmiany klimatyczne to do roku 2030 zwiększenie liczby dni z wysoką temperaturą będzie skutkowało obniżeniem średniej satysfakcji z życia o blisko 17%. Podejrzewam, że tych strat nie da się łatwo wyrównać drinkami z palemką przy ogrodowym basenie u cioci na wsi.