Pieniądze nie są potrzebne; a Finowie wcale nie są najszczęśliwsi

Wiele rdzennych ludów i lokalnych społeczności na całym świecie prowadzi szczęśliwe życie chociaż mają bardzo mało pieniędzy. W porównaniu do mieszkańców bogatych krajów, ludzie w wielu społeczeństwach, w których dochód jest niski, okazują się być bardzo zadowoleni ze swojego życia.

Pieniądze nie są potrzebne; a Finowie wcale nie są najszczęśliwsi
Photo by Gavin poh on Unsplash

Badania naukowe od dawna zdają się wskazywać, że wzrost gospodarczy, zwiększanie zamożności, bogacenie się to skuteczne sposoby zwiększania poziomu szczęścia. W bogatych krajach, o czym opowiem kiedy indziej, niekoniecznie, ale w ubogich jak najbardziej. Aż do osiągnięcia określonego poziomu bogactwa, zwiększanie dochodu przyczynia się do podnoszenia dobrostanu.

Poza tym, gdy przyjrzymy się danym, takim jak choćby te, gromadzone co roku w ramach World Happiness Reportto łatwo zauważymy, że społeczeństwa bogate mają relatywnie wyższy poziom satysfakcji z życia niż społeczeństwa biedne. Korelacja pomiędzy dochodem a satysfakcją jest na tyle silna, że łatwo jest zacząć myśleć, że bogacenie się, jest prostą drogą do szczęścia ludzi.

Jednak badania przeprowadzone przez naukowców z Universitat Autònoma de Barcelona oraz McGill University wskazują, że istnieją powody do tego by kwestionować powszechność obserwowanej zależności.  Najkrócej mówiąc: są na świecie społeczności, w których niski poziom dobrobytu materialnego nie stanowi żadnej przeszkody do bycia szczęśliwym.

Zanim przejdę do szczegółów ważne wyjaśnienie. Kiedy naukowcy przeprowadzają badania sondażowe, to starają się tak dobrać badanych, by grupa badana, w najlepszy możliwy sposób odzwierciedlała całe społeczeństwo danego kraju. Dlatego, jeżeli mamy do czynienia z rdzenną ludnością, lub niewielkimi społecznościami lokalnymi, to często ich udział w grupie badanej jest bardzo niewielki lub wręcz żaden. A zatem o ile np. World Happiness Report jest tworzony w oparciu o odpowiedzi tysięcy ludzi, to praktycznie nie uwzględnia się w nim głosu niewielkich społeczności, w których codziennym funkcjonowaniu pieniądze odgrywają co najwyżej minimalną rolę, a ich przeżycie zależy przede wszystkim od tego, co dostarcza natura.

Omawiane przeze mnie badanie zostało przeprowadzone na blisko 3 tysiącach osób w 19 lokalnych społecznościach na całym świecie. Ponad 1/3 z badanych gospodarstw domowych nie posiadała żadnego dochodu pieniężnego. A co najciekawsze: duża część badanych okazała się być równie szczęśliwa a czasami nawet szczęśliwsza niż przeciętna osoba w bogatych krajach zachodnich.

Przeciętna, mierzona na skali od 0 do 10 satysfakcja z życia ludzi żyjących w odizolowanych społecznościach, okazała się być na poziomie 6,8. Podczas, gdy średnia dla krajów OECD to 6,7. A co najważniejsze, roczny dochód pieniężny w większości z badanych społeczności nie przekroczył 1000 dolarów na osobę. W czterech społecznościach Kolla Atacameña w Argentynie (8,0); Pãi Tavyterã/Guarani w Paragwaju (8,2); Riberinhos w Brazylii (8,4) i wśród rolników na Wyżynie Zachodniej w Gwatemali (8,6) ludzie byli znacznie szczęśliwsi niż w najszczęśliwszym kraju na świecie. W tym ostatnim miejscu na Wyżynie Zachodniej 30 z 70 ankietowanych osób na pytanie o zadowolenie z życia udzieliło odpowiedzi 10 na10. I to pomimo tego, że ich średni dochód był tylko nieco większy niż 560 dolarów rocznie. Dla porównania w 2023 roku średni dochód w Polsce wyniósł nieco ponad 21 tysięcy dolarów, blisko 40 razy więcej! Pozwólcie, że trochę się tym poekscytuje. Ludzie, którzy zarabiają w ciągu całego roku mniej niż wynosi minimalne miesięczne wynagrodzenie w Polsce, okazują się być szczęśliwsi niż konsumujący 5 planet Amerykanie czy śpiący na złocie Szwajcarzy.

Można te badania potraktować jako ciekawostkę. Ot ludzie żyjący na marginesie nowoczesnego społeczeństwa są szczęśliwi.

Można do tego też podejść cynicznie: no i co z tego, przecież nie rzucę mojej pracy by zacząć uprawiać rolę w Gwatemali.

Można też jednak uznać, że oto mamy przed sobą dowód iż zależność pomiędzy bogaceniem się a szczęściem ludzi nie jest wcale taka jednoznaczna, jak nam się wydawało. Bogactwo okazuje się nie być warunkiem koniecznym do tego byśmy mogli cieszyć się życiem. Te wyniki są dobrą wiadomością z punktu widzenia relacji między zrównoważonym rozwojem i ludzkim szczęściem. Dostarczają nam bowiem mocnych dowodów na to, że wzrost gospodarczy wymagający dużych zasobów nie jest konieczny do osiągnięcia wysokiego poziomu dobrostanu.

Wyniki te są też ciekawe z innego punktu widzenia, prowadzą nas do pytania: skoro bogacenie się nie jest warunkiem koniecznym do zwiększania szczęścia ludzi, to co jest? Co sprawia, że ludzie, którzy w dużej mierze potrafią żyć bez pieniędzy są szczęśliwsi niż stąpający po złocie Szwajcarzy? Tego właśnie dokładnie nie wiemy. Wcześniejsze badania rdzennych ludności wydają się wskazywać, że tym co wpływa na dobrostan jest wyrażające się używaniem rdzennego języka i uczestniczenie w praktykach duchowych przywiązanie kulturowe. Okazało się na przykład, że mieszkający z dala od innych Australijczyków Aborygeni byli szczęśliwsi niż ich kamraci mieszkający bliżej osiedli. Dzieje się tak gdyż oddalenie pozwala im częściej mówić w rodzimym języku, polować i zbierać dary natury, w końcu, chroni ich przed dyskryminacją. Te i inne badania robione w lokalnych społecznościach wskazują nam na coś więcej; pieniądz – wyznaczający rytm i tempo naszego życia, okazuje się nie być konieczny do bycia szczęśliwym. Ba, on może nam przeszkadzać. Pokazują to badania przeprowadzone wśród mieszkańców Bangladeszu i Wysp Salomona. Zbadano tam sześć społeczności utrzymujących się z rybołówstwa. Przyjęto, że rola, jaką w nich odgrywa pieniądz, jest tym większa im większa część łowionych ryb idzie na sprzedaż i im większa część spożywanego jedzenia jest kupowana. Naukowcy odkryli, że w społecznościach, w których pieniądze były w większym stopniu wykorzystywane, np. w miejskim Bangladeszu, mieszkańcy zgłaszali niższy poziom szczęścia.

Podobne badania przeprowadzono wśród rdzennej ludności arktycznej Alaski. W tej grupie dochody pieniężne i możliwość zdobycia zatrudnienia były negatywnie powiązane ze szczęściem. Natomiast dochód niepieniężny, i przeznaczanie czasu na czynności związane z utrzymaniem, wzmacniał szczęście.

Wspomnę jeszcze jedno badanie. Badano mieszkańców boliwijskiej Amazonii, lud Baka w Kamerunie, oraz Punan na Borneo. Wyniki tych badań pokazały coś bardzo ciekawego: o ile w bogatych krajach często szukamy powodu szczęścia, o tyle w tych trzech społecznościach szczęście było traktowane jako stan normalny, nie wymagający uzasadnienia. Tam nikt nie zastanawia się nad tym, dlaczego jestem szczęśliwy. Bycie szczęśliwym jest czymś powszechnym. Wytłumaczenia wymaga bycie nieszczęśliwym.

Dla tych, którzy pamiętają jeszcze „Tańczącego z Wilkami” albo czytali reportaż 27 śmierci Toby’ego Obeda Joanny Gierak-Onoszko to nie będzie zaskoczeniem: ale to polityka asymilacyjna, wprowadzana przez podobno cywilizowanych ludzi, prowadzi do pogorszenia jakości życia rdzennej ludności, wywołuje poczucie wstydu, i wzmacnia przekonanie, że jest się kimś nieistotnym.

Wszystko to, co wiemy z badań, wskazuje, że w wielu rdzennych społecznościach ludzie postrzegają szczęście inaczej niż w społeczeństwach zachodnich. Bogactwo i pieniądze, to tylko jeden z przykładów. W tym miejscu warto podkreślić: mówiąc o tym, że nie potrzebując pieniędzy ludzie są szczęśliwi nie mamy na myśli kogoś, kto w naszym społeczeństwie ma po prostu mniej niż inni. To nie jest ideał uśmiechniętego biedaka, do którego wielu z rozrzewnieniem wzdycha. To o czym piszę, dotyczy wyizolowanych społeczeństw, dla których grupą odniesienia nie są kreatorzy treści na Instagramie ani też majętni sąsiedzi. W przypadku rdzennej ludności – to co wielu z nas postrzega za życie w biedzie, dla nich jest czymś normalnym, codziennym. Odpada więc towarzyszące wielu osobom ubogim upokorzenie posiadającego mniej i przekonanie, że trzeba mieć więcej.

A na koniec krótka refleksja: wychodzi na to, że, jakby to powiedzieć, żeby nie urazić nikogo werbalizacją moich myśli: znowu wszystko …spier….. popsuliśmy.