Chcesz być atrakcyjny? Jest coś co liczy się bardziej niż wygląd

Choć wygląd jest ważny, to nie on jest najważniejszy dla naszej atrakcyjności

Chcesz być atrakcyjny? Jest coś co liczy się bardziej niż wygląd
Photo by Kiwihug on Unsplash 

Dobrze jest się zakochać, trwać w stanie zakochania i być kochanym. Są motylki w brzuchu. Są, jak u strażaka, płomienie co noc. Jest euforia, poprawa samopoczucia. To tylko niektóre z tych natychmiastowych i, mówmy wprost, zwykle krótkotrwałych efektów zauroczenia drugą osobą. Ale są też te negatywne.  Będąc z kimś możemy poczuć lęk, zazdrość, smutek czy wstyd. Niepowodzenie w relacji tłamsi, przygniata, szkodzi, bywa też powodem zaburzeń psychicznych takich jak choćby zazdrosne urojenia, i czynów przestępczych: prześladowań i zabójstw. Nie o straszenie mi jednak dzisiaj chodzi a o pokazanie, jak ważnym jest to by wybrać właściwą osobę. Bo wybrać źle, albo kierując się błędnymi przesłankami, jest niestety łatwo. Sprawa staje się poważna też dlatego, że decyzje dotyczące partnera są dokonywane codziennie, przez miliony ludzi na świecie.

Tym wstępem pewnie rozbudziłem oczekiwania, niekoniecznie te właściwe. Myli się bowiem ktoś, kto sądzi, że za chwilę dostarczę instrukcji na temat tego, jak w 5 krokach wybrać właściwą osobę. Bez udawanej skromności powiem tak; nie czuję się kompetentny. Dlatego ograniczę się do przyjrzenia się, co w tej kwestii ma nam do powiedzenia nauka.

Wygląd się liczy

Weźmy to, jak bardzo w pierwszym kontakcie z drugą osobą liczy się to jak sami wyglądamy i jak wygląda ona. Dodajmy rozplotkowaną i społecznie akceptowalną obsesję na temat prezencji. Uzupełnijmy wszystko  badaniami mówiącymi o tym, jak na nasze postrzeganie innych wpływa ich atrakcyjność fizyczna. A na końcu dodajmy jeszcze obserwacje na temat niezwykle trudnego do zmiany efektu pierwszego wrażenia. W tych okolicznościach łatwo jest nabrać przekonania, że wygląd stanowi ważny czynnik w procesie selekcji romantycznego partnera. (Pisząc romantyczny mam na myśli człowieka, który może stworzyć z nami miłosną relację, a nie kogoś, kto pod balkonem, przy pełni księżyca, z rozpromienioną twarzą recytuje wiersze.)

Oceniamy wygląd, bierzemy go pod uwagę, ale musimy sobie odpowiedzieć na proste pytanie: jakie znaczenie powinniśmy mu przypisywać przy wyborze partnera życiowego? Do myślenia powinien nam dać choćby fakt, że oceny atrakcyjności fizycznej nie dokonujemy samodzielnie, jak chcemy wierzyć, ale, przynajmniej częściowo, przy zastosowaniu kryteriów, które czerpiemy z kultury. Nie podoba ci się, że ktoś jest otyły? I myślisz, że tak po prostu masz? Z taką preferencją się urodziłeś? No cóż, raczej nie. To co dzisiaj tak tępimy; nadmiar zmagazynowanej energii nadający nam wygląd ludzika Michelin, zarówno w przeszłości, jaki i w teraźniejszości biedniejszych krajów uważano za coś pożądanego, symbol statusu społecznego. A to oznacza, że wybierając kogoś, z kim chcemy spędzić kawał życia, może lepiej nie kierować się czymś co zostało nam narzucone i czego nieświadomie uczymy się z otoczenia. Obok kultury jest jednak ewolucja; a badania pokazują, że istnieją pewne kryteria atrakcyjności fizycznej, które są wspólne dla różnych kultur. Według psychologii ewolucyjnej niektóre cechy twarzy i ciała, które uważamy za atrakcyjne, ewoluowały, bo na ich podstawie określamy wartość partnera i ewentualny sukces reprodukcyjny. Tym co nas pociąga jest piękno twarzy, młodość, kształt ciała ale też ton głosu oraz zachowanie. Wygląd jest ważny bo za jego pośrednictwem przesyłamy sygnał:  jestem zdrowy, mam dobre geny, mam dużo estrogenu, mam dużo testosteronu, byłbym dobrym ojcem, byłabym dobrą matką.

Tak, atrakcyjność fizyczna jest pożądana, ale jak się okazuje, ważniejsze przy wyborze jest  coś kompletnie innego.

Co takiego?

Zanim pójdziecie dalej spróbujcie sobie na to odpowiedzieć.

Śmiało.

Nikt Was nie słyszy.

Bądźcie ze sobą szczerzy.

Co jest dla Was ważne?

Już?

Gdybym zapytał Was o to w trakcie badania ankietowego, obawiam się, że raczej nie bylibyście ze mną do końca szczerzy. Sami czujecie, że na przykład powiedzenie, że liczy się to ile ta osoba zarabia, nawet jeżeli tak myślimy, stawia nas w niekorzystnym świetle żałosnych materialistów. Ankietowani mogą zatem ukrywać prawdę.

Druga opcja, mogą w coś silnie wierzyć, ale to, że deklarują: chciałbym spotkać kogoś, kto jest przede wszystkim miły i inteligentny, nie gwarantuje, że nie pobiegną za długimi opalonymi nogami w szpilkach albo wyrzeźbionym torsem umieszczonym tuż pod kwadratową szczęką z dwudniowym zarostem macho.

To czego poszukujemy w innych ludziach zależy od rodzaju relacji, jaką chcemy stworzyć. Przykładowo Susan Sprecher i Pamela Regan pytały ludzi o preferencje, gdy chodzi o partnera do przygodnego seksu, kogoś z kim chcemy się umawiać na randki, z kim chcemy wziąć ślub, przyjaciela tej samej i przeciwnej płci. Okazało się, że w każdym typie relacji pożądanymi cechami były: ciepło i życzliwość, otwartość i ekstrawertyzm oraz poczucie humoru. Istotne różnice pojawiły się na linii: relacje romantyczne/seksualne a relacje przyjacielskie. Nie tylko oczekiwania wobec partnera życiowego były większe w odniesieniu do wcześniej wspomnianych cech, ale też jako pożądane u drugiej osoby wskazywano: atrakcyjność fizyczną i status społeczny. Co ciekawe, poziom oczekiwań, jakie mężczyźni stawiali swoim przyszłym partnerkom zależał od tego, jaka była liczba kobiet, które potencjalnie mogły wpasować się w określoną relację: im więcej tym wyższe były wymagania mężczyzn. To klasyczna hipoteza: skutków proporcji płci. U kobiet działa inny mechanizm: ich oczekiwania wobec mężczyzn w pewnym zakresie zależą od samooceny: kobiety, które uważały się za atrakcyjne, oczekiwały od mężczyzn więcej, niż kobiety, które siebie widziały jako mało atrakcyjne.  Mężczyźni, co pokazały badania, nie mają tego problemu, częściowo dlatego, że to jak oceniają swoją atrakcyjność fizyczną nijak się ma do tego, jak oceniają ich kobiety.

Osobowość ważniejsza od wyglądu

Przyglądając się zawartym i od jakiegoś czasu funkcjonującym związkom, możemy wyciągnąć wnioski na temat tego, co rzeczywiście się sprawdza, przy wyborze partnera. A badania mówią wprost: spośród cech osobowości, tą która okazuje się być kluczowa dla bieżącej i przyszłej satysfakcji ze związku, jest ugodowość. Jest ona często miernikiem naszych umiejętności interpersonalnych, zdolności do odczuwania empatii i opiekuńczości. Co ciekawe, osoby ugodowe są postrzegane jako pożądani partnerzy zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Naukowcy wskazują też, że spośród wszystkich cech osobowości w modelu Wielkiej Piątki to właśnie ugodowość partnerów jest najważniejsza dla satysfakcji ze związku i jego trwania. Mówiąc wprost możesz sobie wyglądać seksy, bosko, ponętnie i glamour, ale kluczem do stworzenia trwałego i harmonijnego związku jest twoja ugodowość.  W ocenie osób obu płci chęć nawiązania poważnej relacji z kimś, z kim umówimy się na randkę zależy od tego, czy ta osoba łączy atrakcyjny wygląd z ugodowością. To na swój sposób oczywiste: nie nawiążemy relacji z kimś kogo postrzegamy, jako niemiłą, chłodną osobę. Wyjątkiem od tej reguły są przygodne relacje seksualne, wtedy wystarczy dobrze wyglądać, by wzbudzić pożądanie.

Jeszcze coś jest ważne: to jak postrzegamy innych, zależy od układu odniesienia. Ludzie ugodowi mają tendencję do postrzegania innych jako przyjaznych i życzliwych, i odwrotnie: kłótliwi i napastliwi dostrzegają to samo u innych.

Co jeszcze jest cenione? Pociągają nas, ci którzy mają podobne do naszych wartości. A tym,  co szczególnie przyciąga kobiety do mężczyzn jest wysoki poziom pewności siebie tych ostatnich. Nie chodzi tu jednak o bucowate nadęcie ale o to, by mężczyzna był jednocześnie pewny siebie, opiekuńczy i współczujący.

Jak widać wniosek z badań jest prosty: wybierając partnera życiowego powinniśmy skupić się na czymś innym niż wygląd. Zobrazuję to przykładem, który używam na wykładach. Używam perspektywy kobiety, ale myślę, że również mężczyźni dobrze to zrozumieją.

Zadaj sobie pytanie, kogo wolisz będąc matką 4 miesięcznego dziecka: leżącego obok w łóżku mężczyznę, który nawet w nocy wygląda jak australijski strażak z kalendarza, czy zwykłego kolesia, który poderwie się pierwszy, szepcząc ci do ucha: Śpij kochanie, ja wstanę.

Uwaga na wybór

Problem z decyzją o wyborze partnera tylko po części bierze się stąd, że podejmujemy ją w czasie, gdy nasz mózg tonie w koktajlu serotoniny, oksytocyny i testosteronu. Innym źródłem komplikacji jest fakt, że to czym kierujemy się wybierając drugą osobę, może być czymś innym niż to, czego będziemy oczekiwali od tej samej osoby pięć, dziesięć a może i dwadzieścia lat później.

Niedawno w czasopiśmie Personality and Social Psychology Bulletin ukazał się artykuł, w którym sprawdzono, jak w czasie zmieniły się preferowane przez respondentów cechy partnera. Te same osoby badano dwukrotnie na przestrzeni 13 lat. Okazało się, że choć wiele pożądanych cech/charakterystyk partnera pozostało niezmienne, to w przypadku niektórych widać było spadek znaczenia, w innych jego wzrost. W szczególności wraz z wiekiem i ze stażem związku malała waga atrakcyjności fizycznej, statusu społecznego i bogactwa, ale rosła rola życzliwości, humoru i współdzielonych wartości. Istotne dla zmiany preferencji okazały się też niektóre wydarzenia życiowe. Badani zmieniali swoje oczekiwania wobec partnera, po tym jak stawali się rodzicami albo doświadczyli rozstania. Zaobserwowano, że już sama perspektywa opieki nad dzieckiem sprawiła, że kobiety łaskawiej patrzą na mężczyznę, który jest dominujący w życiu społecznym a jednocześnie opiekuńczy wobec nich.

Co z tego, co napisałem warto zabrać dla siebie? Ugodowość to cecha, która działa jak mnożnik, wzmacnia pożądane i osłabia niepożądane cechy w ocenie potencjalnego partnera. A zatem: opłaca się być miłym. Nie wystarczy być ładnym.