🎭 Uśmiech na zawołanie? O ukrytym koszcie pracy emocjonalnej
Czy uśmiech może być narzędziem pracy? Tak – i to bardzo obciążającym. Stewardesy, kelnerzy, nauczyciele często muszą odgrywać emocje na pokaz. Zobacz, czym jest praca emocjonalna i dlaczego udawanie uczuć przez 15 godzin dziennie może prowadzić do wypalenia.
✈️ Scena z samolotu, która mówi więcej niż tysiąc słów
Młody biznesmen podróżujący samolotem zwraca się do stewardesy:
„Dlaczego pani się nie uśmiecha?”.
W odpowiedzi ona odkłada tacę na wózek, patrzy mu prosto w oczy i mówi:
„Wie pan co. Niech się pan najpierw uśmiechnie, a potem ja się uśmiechnę”.
Mężczyzna się uśmiecha, a stewardesa reaguje:
„Dobrze. Teraz proszę utrzymać ten uśmiech przez piętnaście godzin”.
Następnie odchodzi.
Ta scena, opisana w książce The Managed Heart autorstwa Arlie Russell Hochschild, doskonale ilustruje kulturowe oczekiwania związane z pracą emocjonalną. Stewardesy, podobnie jak inni pracownicy usług, często są zobowiązane do kontrolowania i prezentowania określonych emocji w miejscu pracy. Jednak w tej sytuacji bohaterka odwraca role, uświadamiając rozmówcy, jak wymagająca i nienaturalna może być konieczność ciągłego uśmiechania się przez cały dzień pracy.
🧠 Czym właściwie jest praca emocjonalna?
Praca emocjonalna to pojęcie wprowadzone przez Arlie Russell Hochschild w 1983 roku. Według niej jest to zarządzanie uczuciami w celu stworzenia publicznie obserwowalnego wyrazu twarzy i ciała, które są sprzedawane za wynagrodzenie.
Innymi słowy – to profesjonalne odgrywanie emocji, które spełnia oczekiwania pracodawcy oraz klientów.
Nie należy mylić pracy emocjonalnej z pracą nad emocjami (emotion work), która dotyczy życia prywatnego – np. dbania o atmosferę w rodzinie. Kluczowa różnica? Praca emocjonalna jest elementem zatrudnienia i warunkiem otrzymywania pensji.
👩✈️ Gdzie występuje praca emocjonalna?
W wielu zawodach od pracowników oczekuje się wywoływania określonych emocji u klientów. Najczęściej dotyczy to: stewardes, kelnerów, nauczycieli, sprzedawców, pracowników domów pogrzebowych (tak, ten smutek to też część ich pracy).
Według Hochschild, praca emocjonalna dotyczy zawodów, które spełniają trzy kryteria:
(1) Kontakt twarzą w twarz lub głosowy z klientem,
(2) Wymóg wywoływania u klienta określonego stanu emocjonalnego,
(3) Emocje pracownika są kontrolowane przez pracodawcę (np. poprzez szkolenia, nadzór).
😬 Płytko czy głęboko? Dwa oblicza pracy emocjonalnej
Wyróżnia się dwa typy pracy emocjonalnej:
🔹 Płytka praca emocjonalna – to udawanie emocji bez wewnętrznej zmiany nastawienia. Przykład? Uśmiech lekarza, który właśnie usłyszał od pacjenta „diagnozę z Google’a”. Skutek? Zmęczenie, poczucie fałszu, a w dłuższej perspektywie – wypalenie.
🔹 Głęboka praca emocjonalna – to autentyczna zmiana nastawienia. Pracownik naprawdę próbuje poczuć to, co pokazuje. Choć trudniejsza, jest psychicznie zdrowsza, bo redukuje konflikt wewnętrzny.
🔥 Czy praca emocjonalna szkodzi zdrowiu?
Tak. Badania pokazują, że częste udawanie emocji prowadzi do stresu, depresji i wypalenia zawodowego. Osoby tłumiące emocje przez cały dzień są emocjonalnie wyczerpane – co odbija się na zdrowiu psychicznym i fizycznym.
🛡️ Jak chronić siebie przed skutkami pracy emocjonalnej?
Hochschild zauważyła, że gdy organizacje „zawłaszczają” emocje pracownika, może to prowadzić do alienacji – zarówno wobec pracy, jak i samego siebie. Stewardesy opisywały swoje uśmiechy jako coś, co „mają na sobie”, a nie „z siebie”.
Jak się chronić?
✅ Szukaj pozytywnej perspektywy – zamiast wymuszać uśmiech, postaraj się dostrzec coś rzeczywiście dobrego w sytuacji.
✅ Dbaj o odpoczynek – zmęczenie to wróg kontroli emocji.
✅ Mów o swoich emocjach – zamiast je tłumić, znajdź przestrzeń na rozmowę.
📞 A teraz wyobraź sobie, że dzwoni do ciebie telemarketer...
Zanim się zirytujesz – przypomnij sobie ten tekst. I pomyśl, ile kosztuje kogoś codzienne udawanie dobrego nastroju.
