„Co sprawiłoby, że ten dzień będzie dla Ciebie dobry?” — o sztuce życzliwego słuchania

Jedno proste pytanie potrafi odmienić rozmowę. Prawdziwe słuchanie to obecność i ciekawość – akt życzliwości, który buduje więzi i daje siłę w codziennym życiu.

„Co sprawiłoby, że ten dzień będzie dla Ciebie dobry?” — o sztuce życzliwego słuchania

W jednym z norweskich domów opieki pielęgniarka miała pod swoją opieką bardzo trudnego pacjenta. Pewnego dnia, przygotowując go do kąpieli, zadała mu jedno, pozornie banalne, pytanie:

— Co sprawiłoby, że ten dzień będzie dla Ciebie dobry?

— Chciałbym założyć moją niebieską koszulę — odpowiedział pacjent.

— Dlaczego akurat niebieską? — zapytała pielęgniarka, zaciekawiona jego wyborem.

— To była ulubiona koszula mojej żony — odparł pacjent, poruszony jej zainteresowaniem. — Zmarła dokładnie dwa lata temu i chcę ją dziś uczcić.

Podczas kąpieli pacjent podzielił się historią swojego życia – opowiedział, jak poznał żonę, jak wyglądały ich wspólne lata i jak wiele dla niego znaczyła. Po zakończeniu poprosił o wózek inwalidzki, by móc opowiedzieć innym mieszkańcom domu opieki o swojej ukochanej. Był to pierwszy moment, kiedy sam z własnej inicjatywy wyraził chęć kontaktu z innymi.

To, co zrobiła pielęgniarka, nie było rytuałem ani techniką terapeutyczną. To było zaproszenie do rozmowy, do bycia zauważonym. Ta historia pokazuje, że słuchanie może być potężnym narzędziem i nie wymaga specjalistycznych szkoleń, technologii ani dużego budżetu. Wymaga obecności, ciekawości i odwagi, by naprawdę usłyszeć drugiego człowieka.

Słuchanie jako wartość, nie tylko umiejętność

W artykuleopublikowanym przez Mayo Clinic Proceedings autorzy podkreślają, że słuchanie to nie tylko technika komunikacyjna, lecz wartość, która może odmienić kulturę organizacyjną, relacje międzyludzkie i jakość pracy. W czasach przeciążenia i permanentnego niedoczasu słuchanie staje się aktem odwagi. Czasem wystarczy, że ktoś nas naprawdę wysłucha – i od razu czujemy się lepiej. Dobre słuchanie to jednak nie tylko kiwanie głową czy robienie „mhmm”, ale pełne skupienie i pokazanie, że to, co mówi druga osoba, naprawdę do nas dociera. To nie tylko rozmowa, ale przekonanie, że ktoś odpowiedział na nasze potrzeby.

Jednym z problemów dobrego słuchania jest fakt, że większość z nas uważa się za dobrych słuchaczy. Badaniaprowadzone wśród Amerykanów pokazują, że 8 na 10 osób tak właśnie myśli. Jednocześnie, co za paradoks, dwie trzecie stwierdza, że „kiedyś ludzie lepiej słuchali”. Innymi słowy, kiedy piszesz, że słuchanie trzeba ćwiczyć, tak samo jak grę na pianinie, to jest to uwaga skierowana do innych, ale nie do mnie.

Inny problem słuchania bierze się z tego, jak działa szara masa zgromadzona w naszej czaszce. Najpierw dane: ludzki mózg może przetwarzać aż 400 słów na minutę. Nawet mówiąc w tempie allegro – czyli szybko, człowiek wypowiada około 125–150 słów na minutę. To oznacza, że słuchając czyjejś wypowiedzi, nasz mózg może równie dobrze robić coś innego. Jest jak pies nietrzymany na smyczy. Podczas gdy Burek automatycznie rusza w pogoń za zającem, nasz, spragniony informacji, mózg nie może oprzeć się dźwiękowi SMS-a ani pokusie oglądania filmików z kotami na YouTube.

Sześć wymiarów wartościowego słuchania

Autorzy wspomnianego wcześniej artykułu wyróżniają sześć elementów, które mogą pomóc w budowaniu kultury słuchania. Co prawda umieszczają całość w kontekście działania służby zdrowia, ale po dokonaniu małych korekt, myślę, że odnoszą się one do nas wszystkich.

Po pierwsze: bliskość. Nic nie zastąpi rozmowy, gdy jesteśmy naprawdę obok siebie. Można gadać godzinami na Teamsie czy przez telefon, ale to spotkanie na żywo pozwala złapać niuanse – uśmiech, westchnięcie, błysk w oku. Przy stole, na spacerze czy choćby w kuchni biurowej łatwiej poczuć, że ktoś naprawdę jest z nami. Bliskość fizyczna daje sygnał: „masz moją uwagę, jestem tu dla Ciebie”. To czasem ważniejsze niż najbardziej trafne słowa.

Słuchanie to akt życzliwości i nie powinno być luksusem

Po drugie: ciekawość – słuchanie to więcej niż czekanie na swoją kolej. Chodzi o wsłuchiwanie się w to, co i dlaczego ktoś mówi, a czasem także w to, czego nie mówi. Zadając otwarte pytania i obserwując mowę ciała oraz emocje, tworzymy przestrzeń do szczerej rozmowy. Ciekawość jest równie ważna jak wiedza – a czasem wiedza może ją ograniczać.

Po trzecie: zaufanie. Ono pojawia się, gdy możemy mówić szczerze i czujemy się bezpiecznie. Słuchanie bez oceniania, bez przerywania i doradzania innym pozwala drugiej osobie znaleźć własne rozwiązania. Nie kończ zdań za rozmówcę i bądź otwarty na to, co naprawdę chce powiedzieć. Nic tak nie odbiera chęci do rozmowy jak ktoś, kto od razu przerywa: „aha, wiem, o co Ci chodzi”. No nie, nie wiesz! Dobre słuchanie to dawanie miejsca drugiej osobie, żeby sama znalazła swoje słowa.

Po czwarte: służąca słuchaniu przestrzeń. Otoczenie ma znaczenie. Pogadaj z kimś w dusznym open space, gdzie co chwila ktoś przechodzi, a pogadaj przy kawie w spokojnym kącie – różnica jest ogromna. Czasem wystarczy usiąść zamiast stać w korytarzu i już rozmowa nabiera innej jakości.

Po piąte: słuchanie daje siłę – Dobre rozmowy to nie tylko wymiana myśli, ale też realne efekty. W pracy często wystarczy zapytać ludzi: „Co by wam ułatwiło robotę?”. I nagle okazuje się, że drobna zmiana – np. prostszy system raportowania – rozwiązuje problem, który męczył wszystkich od miesięcy. To daje ludziom poczucie: „hej, mój głos naprawdę się liczy”.

Po szóste: słuchanie, które buduje odporność. Kiedy razem jemy obiad, dzielimy się historiami albo nawet wspólnie narzekamy na zepsutą drukarkę – budujemy coś więcej niż tylko rozmowę. To właśnie takie momenty pomagają nam przetrwać trudniejsze chwile. Wspólna przestrzeń do słuchania daje odporność – i w pracy, i w życiu prywatnym.

Słuchanie to akt życzliwości i nie powinno być luksusem. Wartościowe słuchanie jest też umiejętnością, nad rozwojem której wszyscy możemy pracować. To ważne, szczególnie teraz, gdy w nasze przyjaźnie i relacje z subtelnością czołgu wchodzą media społecznościowe, smsy, smartphony i AI. Używając ich nie musimy się tak bardzo koncentrować; możemy je wyłączyć i wrócić do sprawy, kiedy indziej, gdy przyjdzie nam na to ochota. Prawdziwe, dobre słuchanie jest inne i nic tego nie zmieni.