Jakość, nie ilość. O sztuce świadomego odpoczynku.

Psychologiczne mechanizmy, które możesz wykorzystać, by szczęście nie skończyło się wraz z wakacjami.

Jakość, nie ilość. O sztuce świadomego odpoczynku.
Ten cieszy się prawdziwym odpoczynkiem, kto ma czas na poprawę stanu swojej duszy.
Henry David Thoreau

Setki lat przed tym, zanim Thoreau zamieszkał w chacie w nad Walden Pond, już Arystoteles pisał, że odpoczynek jest ważniejszy niż praca, bo przynosi przyjemność i szczęście, które jest celem samym w sobie. I choć ta intuicja greckiego mistrza pozostaje żywa, zdarza się, że nachodzą mnie wątpliwości, czy umiemy czerpać z czasu wolnego to, co dla nas najlepsze. Gdy statystyki turystyczne biją rekordy, a popularność plaż na Ibizie czy selfie przed Sagradą Familią zdaje się być wyznacznikiem spełnienia, warto zadać sobie pytanie: czy masowa konsumpcja czasu wolnego idzie w parze z jego wartością? Badania mówią wprost: zwykle czujemy się lepiej podczas wakacji, ale zaraz po nich wracamy do zwykłego poziomu entuzjazmu kamieniarza w starożytnym Egipcie. Co więc zrobić by ten efekt był trwalszy?

Intencja i jakość

Badania naukowe potwierdzają: sposób, w jaki spędzamy czas wolny, ma istotny wpływ na nasz dobrostan.

Pewnie się niecierpliwisz: „Powiedz mi coś czego nie wiem.”

Rozumiem, to znany fakt, ale przyznajcie to, że satysfakcja z odpoczynku częściej koreluje z ogólnym zadowoleniem z życia niż sukcesy zawodowe czy nawet relacje rodzinne trochę Was zaskoczyło. To nie znaczy, że praca, nauka czy bliscy są mniej istotni — przeciwnie, takie stwierdzenie byłoby skrajną i nieodpowiedzialną nadinterpretacją. Rzecz w tym, że czas wolny, ten osobisty i pełen wyborów, ma w sobie duży potencjał kształtowania jakości naszego życia.

Z wyjątkiem nielicznych przypadków, mieszkańcy zamożnych krajów nigdy wcześniej nie dysponowali tak dużą ilością wolnego czasu, jak dziś. Mimo to coraz częściej odnosi się wrażenie, że ten nadmiar nas przytłacza. Czas wolny ma kluczowe znaczenie dla dobrostanu — sprzyja zadowoleniu z życia, wzmacnia pozytywne emocje i łagodzi te negatywne. Nie chodzi jednak wyłącznie o jego ilość, lecz o sposób, w jaki go przeżywamy. Ta sama aktywność — gotowanie, spacer, opieka nad dziećmi — może być obowiązkiem albo źródłem przyjemności. Decyduje o tym nasza interpretacja.

Badania pokazują, że wolny czas częściej wywołuje pozytywne emocje niż praca czy dojazdy do niej. W trakcie urlopu relacja pozytywnych emocji takich, jak radość, wdzięczność czy ekscytacja; do emocji negatywnych: smutku i stresu wynosi 4 do 1 — na co dzień to tylko 2 do 1. Co więc sprawia, że odpoczynek nas wzmacnia? Sekret tkwi w tym, by przeżywać go świadomie i zgodnie z sobą.

DRAMMA nie drama

Według naukowców kluczem do czerpania z czasu wolnego  jest pięć psychologicznych mechanizmów, zebranych w model DRAMMA (mało szczęśliwa nazwa, nie sądzicie?). DRAMMA to akronim 6 słów

  • D, R jak Detachment-Recovery (Odłączenie-Regeneracja):     psychiczne odcięcie się od stresu i obowiązków.
  • A jak Autonomy (Autonomia): poczucie wolności i kontroli nad tym, co robimy.
  • Pierwsze M to Mastery (Mistrzostwo): rozwijanie kompetencji i podejmowanie wyzwań.
  • Drugie M to Meaning (Sens): robienie rzeczy ważnych, nadających życiu wartość.
  • W końcu A jak Affiliation (Przynależność): budowanie relacji i więzi społecznych.

Zaraz wyjaśnię o co chodzi, ale już teraz na pewno zauważyliście do czego zmierzam. W myśleniu o tym, jak dobrze odpoczywać ważne jest to by wybierać aktywności, które uruchamiają wyróżnione mechanizmy. A przynajmniej tak twierdzą badacze którzy przeanalizowali wyniki 363 prac badawczych, na temat źródeł naszego dobrostanu.

No to po kolei.

Zacznijmy od D-R, jak jak Detachment-Recovery  Odłączenie-Regeneracja– oznacza psychiczne odcięcie się od pracy i stresu. Chodzi o prawdziwe odłączenie się — takie, gdzie głowa też bierze wolne. Bo można leżeć na plaży i w myślach układać strategię sprzedaży parawanów … albo skakać ze spadochronem i martwić się o prezentację na poniedziałek (choć tu akurat skupienie raczej wymusza grawitacja). Badania pokazują, że to właśnie pełne psychiczne odłączenie od pracy — czy to przez spokojny relaks, czy przez aktywności pełne adrenaliny — pozwala nam naprawdę się zregenerować. Im lepiej „odcinamy się” w czasie wolnym, tym mniej później czujemy, że musimy się regenerować, a to prosta droga do większego zadowolenia z życia.

Co dalej?

Dalej jest „A” jak autonomia – poczucie wolności, kontroli nad tym co robimy w czasie wolnym, możliwość dokonywania wyboru, niezależność. Robimy to, na co mamy ochotę — a nie to, co „powinniśmy” albo co akurat wypada. To właśnie poczucie autonomii, jest kluczowe do tego, żeby odpoczynek faktycznie nas cieszył, a nie był kolejnym punktem na liście zadań. Może zaciekawi Was fakt, że autonomia w czasie wolnym silniej koreluje z dobrostanem niż autonomia w pracy.  Badania pokazują, że kiedy angażujemy się w aktywności zgodne z naszymi zainteresowaniami — a nie dlatego, że ktoś nam kazał albo „wszyscy to robią” — rośnie nie tylko nasza satysfakcja z życia, ale też poczucie sprawczości. Zauważcie, że w tym kontekście problemem może być już zarówno konieczność zrobienia zdjęcia z krzywą wieżą, jak i szczegółowy harmonogram zwiedzania przygotowany przez przewodnika. Mówiąc prościej: robisz coś dla siebie → czujesz się lepiej → świat staje się trochę fajniejszy.

Pierwsze M w DRAMMA to mastery - mistrzostwo – rozwijanie umiejętności, pokonywanie wyzwań, nauka czegoś nowego. To uczucie kompetencji, miłe przekonanie, że potrafimy coś zrobić, że stajemy się w czymś lepsi, że coś osiągamy. Jak wtedy gdy uczymy się języka albo przygotowujemy się do maratonu. Nie ma nic złego w leżeniu na kanapie z serialem, ale często źródłem prawdziwej satysfakcji jest podjęcie jakiegoś wyzwania. To właśnie wtedy najłatwiej „wpaść w flow”, czyli stan całkowitego skupienia, w którym czas przestaje istnieć, a my działamy na pełnych obrotach i… sprawia nam to frajdę. Niezależnie, czy chodzi o rozgryzienie szachowego gambitu, naukę nowych akordów na gitarze, czy przebiegnięcie pierwszego w życiu półmaratonu — gdy się rozwijasz, rośnie nie tylko Twoja sprawność, ale też satysfakcja z życia i poczucie, że robisz coś naprawdę dla siebie.

Drugie M – meaning – czyli sens i znaczenie – oznacza angażowanie się w coś co jest dla nas ważne, wartościowe, w coś co nadaje naszemu życiu sens i sprawia, że czujemy się częścią czegoś większego. Psychologowie mówią o znaczących aktywnościach rekreacyjnych — takich, które nie tylko poprawiają nastrój, ale też dodają wartości naszemu codziennemu życiu. Może to być bieganie, które uczy wytrwałości, wolontariat, który pozwala poczuć się potrzebnym, praktyki religijne czy duchowe, albo taniec, dzięki któremu pielęgnujemy tradycje i kreatywność. Badania pokazują, że takie działania nie tylko redukują stres i negatywne emocje, ale też wzmacniają poczucie spokoju, dumy i sensu, co jest szczególnie ważne w trudniejszych momentach życia.

W końcu A - affiliation- przynależność/powiązanie społeczne; budowanie relacji, podtrzymywanie ich, poczucie więzi z innymi. Co ciekawe – ten mechanizm miał najsilniejsze poparcie w analizowanych badaniach. Aktywności towarzyskie, sporty zespołowe, wspólna zabawa – to wszystko buduje poczucie bycia częścią grupy, wyzwala pozytywne emocje i redukuje te niepożądane jak smutek czy poczucie osamotnienia.  Są nawet badania Dienera i Seligmana, które pokazały, że najszczęśliwsi ludzie po prostu spędzają najwięcej czasu z innymi.

Odpoczynek a nie ucieczka

A zatem model DRAMMA pozwala nam lepiej zrozumieć, dlaczego niektóre formy spędzania wolnego czasu działają na nas jak balsam, a inne… cóż, co najwyżej jak chwilowa ucieczka od rzeczywistości. Według tej koncepcji, nasze aktywności rekreacyjne „uruchamiają” konkretne mechanizmy psychologiczne, które wpływają na dobrostan. Im więcej takich potrzeb zaspokajamy jednocześnie, tym lepiej się czujemy. Przykład? Gra w siatkówkę z przyjaciółmi to nie tylko ruch, ale też sposób na zaspokojenie potrzeby przynależności, wyzwanie i oderwanie od codziennych zmartwień. Tymczasem oglądanie serialu w samotności zwykle daje nam tylko chwilowe odłączenie od obowiązków. (Więcej przykładów znajdziecie na w grafice na stronie bloga. )

Jeżeli jesteście rozczarowani tym, że nie zrobiłem "Top 5 aktywności gwarantujących życiową euforię" to przepraszam. Sens tego tekstu skrywał się w tym, by wywołać refleksję.  Bo nie chodzi o to, żeby wszyscy masowo zapisali się na zumbę, medytację czy kurs garncarstwa, tylko żeby każdy z nas znalazł to, co naprawdę karmi jego dobrostan. Kluczem nie jest to, corobimy w wolnym czasie, ale to jak ta czynność na nas działa.