Szczęście w kraju grzmiącego smoka

„Jeśli rząd nie może stworzyć szczęścia dla swoich obywateli, to nie ma sensu, aby istniał" Kodeks Prawny Bhutanu (1629)

Szczęście w kraju grzmiącego smoka
zdjęcie Piotr Michoń

Od dawna nosiłem się z pomysłem napisania o Bhutanie i koncepcji szczęścia jako celu polityki państwa, ale zawsze coś mnie od tego pomysłu odwodziło. Aż w końcu ktoś, kogo bardzo lubię a oceny szanuje, podrzucił mi informację o filmie „Agent Szczęścia”, który już niedługo będzie można obejrzeć w kinach i w internecie w ramach festiwalu Docs Against Gravity, (sekcja W drodze do Szczęścia). Film opowiada o ankieterze o imieniu Amber, który zbiera dane w ramach pomiaru Gross National Happiness – Szczęście Narodowe Brutto. Pomyślałem więc, że to dobra okazja do tego, by przybliżyć Wam ten powszechnie źle rozumiany miernik, bo nie o proste pytanie o szczęście tu chodzi.

Ileż to razy przyszło mi słyszeć w mediach, jak jaśnie Pan do-pięt-mi-nie-dorastasz dziennikarz, szyderczo zagajał o tym, że w małym kraju w Himalajach celem rządu jest zwiększanie szczęścia. Ha, ha, hi, hi, u nas to by się nie sprawdziło, może niech lepiej rząd tego nie robi, a teraz przerwa na reklamy, po której opowiemy, o tym, że w zoo w Nowym Yorku, urodził się legwan, który ma na imię Janusz.

Myślę sobie, że gdyby tak poświęcić chwilę na zrozumienie czym jest GNH, to może czegoś byśmy się nauczyli, my żyjący w kraju, w którym najważniejszym wskaźnikiem rozwoju jest Produkt Krajowy Brutto. PKB to poważny miernik. Co z tego, że nie wlicza się do niego kosztu zniszczenia środowiska, ale wydatki poniesione na jego naprawienie już tak. Co z tego, że PKB rośnie, gdy ludzie jeżdżą samochodami, a jeszcze bardziej gdy stoją w korkach, a nie wzrasta, gdy jeżdżę rowerem do pracy. Co z tego, że dla PKB lepsze jest to bym przytył (więcej wydam na leczenie), nie odpoczywał (odpoczynek, na który nie wydaję pieniędzy nie jest czymś co jest korzystne), i się rozwiódł (wiesz ile kosztuje dobry rozwód?). Co z tego, że gdy bawię się z dzieckiem PKB nie rośnie, ale gdy ciągam je w sobotę po galeriach handlowych to już tak. Co z tego, że PKB nie mówi nam nic o naszch relacjach, bezpieczeństwie, jakości edukacji, radości naszych dzieci. O nie, my jesteśmy poważnymi ludźmi, którzy uznają, że wysoki PKB jest celem nadrzędnym, i nic nas nie powstrzyma od tego by szydzić z jakichś tam himalajskich bidoków, których władcy postawili na zwiększanie szczęścia.

Jeszcze tu jesteś?

To zobaczmy wspólnie czym jest Gross National Happiness.

Aby to dobrze zrobić musimy go poznać.

Koncepcja Szczęścia Narodowego Brutto (GNH) została ogłoszona przez Jego Wysokość Jigme Singye Wangchuck  czwartego króla Bhutanu na początku lat 70-tych XX wieku. GNH to "wielowymiarowe podejście do rozwoju mające na celu osiągnięcie harmonijnej równowagi między dobrobytem materialnym a duchowymi, emocjonalnymi i kulturowymi potrzebami społeczeństwa". To bardzo ważne, nie chodzi tu wcale o szczęście rozumiane jako powszechna radość. Tak samo jak nie chodzi o to, by na gospodarkę patrzeć w oderwaniu od innych wymiarów życia człowieka. Słowem kluczowym jest harmonijna równowaga, którą można osiągnąć poprzez zrównoważenie potrzeb ciała z potrzebami umysłu.

Idąc dalej: koncepcja miernika szczęścia zakłada, że rozwój powinien mieć charakter holistyczny; w którym równie ważny jest dobrobyt materialny, jak i dobrostan ludzi. Najlepiej widać to w konstrukcji samego miernika. Choć GNH (zarówno dla pojedynczej osoby, jak i dla całego społeczeństwa) jest mierzony na skali od 0 do 1  to w praktyce ma 9 różnych wymiarów, wykorzystuje 33 wskaźniki i 151 różnych zmiennych. Ta jedna liczba na końcu mówi nam o tym,  jak wygląda stan edukacji, standard życia, zdrowie, dobrostan psychologiczny, witalność społeczności, zachowanie różnorodności kulturowej, wykorzystanie czasu, poziom rządzenia i w końcu zachowanie różnorodności i odporności ekologicznej.

Jakkolwiek górnolotnie to zabrzmi trzeba to podkreślić. Od początku GNH skupiano się nie tylko na postępie gospodarczym Bhutanu, ale na kwitnącym społeczeństwie ludzkim żyjącym w harmonii z naturą. Obecnie istnieje wiele badań, które pokazują, że samo bogactwo nie przyczynia się do zadowolenia z życia czy szczęścia. Bhutańczycy wiedzieli to już dziesiątki lat temu.

Holistyczne podejście GNH znajduje swój wyraz w tym, co i jak jest mierzone.

Po pierwsze, każdy z 9 wymiarów jest tak samo ważny dla oceny tego, czy ktoś jest szczęśliwy. A zatem tak samo ważne jest to, czy rozwijam się duchowo, jak i to ile zarabiam. Liczą się moje relacje w społeczności lokalnej, jak i to czy uczestniczę w festynach i zawodach łuczniczych (narodowy sport Bhutańczyków). Aby zostać uznanym za szczęśliwą badana osoba musi osiągnąć poziom co najmniej 66% w 2/3 z wszystkich spośród 33 wskaźników i 9 wymiarów.

Po drugie, pod uwagę bierze się wiedzę, zachowania i postawy badanych (np. w odniesieniu do ochrony środowiska),  jak i warunki obiektywne (stan lasów w regionie).

Po trzecie, bada się zarówno to co dobre w życiu człowieka, jak i to co złe. Mierzy się to jak często dana osoba odczuwa pozytywne a jak często negatywne emocje w swoim życiu (tzw. afektywny dobrostan).

Po czwarte i to uważam za bardzo ciekawy zabieg: wcale nie chodzi o to by wskaźniki  osiągały maksymalną wartość. Po osiągnięciu pewnego poziomu dalszy wzrost wartości wskaźnika nie przekłada się na wzrost GNH. Brzmi trochę drętwo i technicznie? Już tłumaczę. Weźmy na przykład edukację. Oczywiście, że edukacja młodych ludzi jest czymś pożądanym, ale czy będzie dobrze jeżeli wszyscy będą mieli tytuł magistra? Takie pytanie warto sobie czasami zadać choćby u nas, gdzie coraz częściej mówi się o nadmiernym wykształceniu. Co robią w Bhutanie? Starają się zachęcać do kształcenia ale po tym, jak uczestnictwo w kształceniu podstawowym osiągnęło poziom 66% wskaźnik ten przestał oddziaływać na wartość GNH.TO jednak nie przeszkodziło im objąć edukacją wszystkich dzieci w wieku szkolnym.

Po piąte: GNH wykorzystuje miary obiektywne, jak i subiektywne. Może się przecież zdarzyć, że ktoś kto nie ma stwierdzonej choroby, czuje się źle, albo, że ktoś kto zarabia mało, będzie zadowolony ze swojej sytuacji materialnej.

W końcu dla wartości GNH nie liczy się średnia wartość jakiegoś miernika, która może być zawyżana przez pojedyncze osoby. Ważne jest ile osób, przekracza pożądany poziom. Nie zdarza się więc to co obserwujemy w wielu krajach, gdzie nieliczna grupa się bogaci a sytuacja innych się nie polepsza, a mimo to średnia płaca rośnie  w dodatku do poziomu nieosiągalnego dla zdecydowanej większości.

Pozostaje zapytać: czy to działa?

No cóż odkąd Bhutan zaczął w latach 70 XX wieku zamienił PKB na GNH średnia oczekiwana długość życia w dniu narodzin wzrosła z 41 w roku 1970 do 72 lat w roku 2021. Niemal wszystkie dzieci są objęte kształceniem w szkołach. Ochrona środowiska została wpisana do Konstytucji. Można w niej przeczytać, że bez względu na inne warunki, co najmniej 60%  powierzchni kraju musi pozostać zalesione. W rzeczywistości lasy pokrywają ponad 72% terytorium a Bhutan stał się pierwszym krajem na świcie o ujemnej emisji dwutlenku węgla; jego lasy pochłaniają go więcej niż wynosi całkowita emisja. Dokładnie trzy razy więcej.

Wartość GNH sięga od 0 do 1. Między 2010 a 2022 GNH wzrósł od o,74 do 0,78, a odsetek ludzi, którzy według tej miary okazali się być bardzo szczęśliwi wzrósł z niecałych 41% do 48%. Co ciekawe w tym okresie gospodarka Bhutanu przeżywała małe załamanie gospodarcze, no i jak reszta świata, Bhutańczycy mierzyli się z COVIDem. Podczas, gdy w okresie pandemii wartość obliczanego przez ONZ, a mierzącego zdrowie, standard życia i edukację,  Human Development Index globalnie spadła, Bhutan odnotował jego wzrost.

Dawny kodeks prawny podkreślał, że bhutańskie prawa muszą promować szczęście dla wszystkich czujących istot. Pół wieku temu tamtejszy król uwierzył w tę mądrość i uznał, że postęp jest wtedy gdy rozwój materialny i duchowy, środowisko i kultura, szczęście i edukacja występują obok siebie.

Przyznajcie, to dziwne czasy, gdy osobliwym jest wezwanie do dbania o dobro ludzi a nie po prostu zabieganie o ich dobrobyt materialny. Bhutan przecież to tylko ciekawa aberracja ; no bo kto to widział, żeby rząd miał dbać o to, by ludziom żyło się lepiej, a gospodarka wcale nie jest w tym najważniejsza?