Chcesz być zdrowy? Bądź S-M-A-R-T
Ile razy mówiliśmy sobie: „od jutra zacznę się ruszać” albo „muszę jeść zdrowiej”? Brzmi znajomo? Niestety, takie ogólne deklaracje rzadko prowadzą do trwałych zmian. Dlaczego? Bo brakuje im konkretu, planu i terminu. I tu właśnie wkracza zasada SMART.
Ile razy mówiliśmy sobie: „od jutra zacznę się ruszać” albo „muszę jeść zdrowiej”? Brzmi znajomo? Niestety, takie ogólne deklaracje rzadko prowadzą do trwałych zmian. Dlaczego? Bo brakuje im konkretu, planu i terminu. I tu właśnie wkracza zasada SMART.
SMART to akronim, który pochodzi z języka angielskiego:
S – Specific, czyli konkretny.
M – Measurable, czyli mierzalny.
A – Achievable, czyli osiągalny.
R – Relevant, czyli istotny.
T – Time-bound, czyli określony w czasie.
Jak to działa w praktyce?
Weźmy przykład: chcesz poprawić kondycję.
Zamiast mówić „zacznę ćwiczyć”, ustal: „Będę chodzić na siłownię dwa razy w tygodniu przez najbliższe trzy miesiące”.
To konkretny cel (S),
da się go zmierzyć (M) – bo możesz zaznaczać treningi w kalendarzu.
Jest też realistyczny (A) – dwa razy to nie pięć, łatwiej wpasować w grafik.
Ma znaczenie (R), bo zależy Ci na zdrowiu i samopoczuciu.
I ma termin (T) – trzy miesiące to wyraźna granica.
Inny przykład: chcesz zdrowiej jeść.
Zamiast „muszę ograniczyć cukier”, powiedz: „Przez 30 dni nie jem słodyczy i piję wodę zamiast napojów gazowanych”.
Taki cel nie tylko da się sprawdzić, ale też daje satysfakcję. Po miesiącu zobaczysz efekty – może lepsze samopoczucie, może mniej zmęczenia, może spadek wagi. I co najważniejsze – będziesz wiedzieć, że to efekt Twojej konsekwencji.
SMART działa, bo zamienia marzenia w zadania. Nie potrzebujesz rewolucji — wystarczy mądre podejście. Krok po kroku, tydzień po tygodniu, cel po celu.
Więc jeśli myślisz o swoim zdrowiu: nie zaczynaj od ogólnych haseł. Ustal SMART cel. Zapisz go. Wprowadź w życie.
Bo „chcę być zdrowy” to piękna idea. Ale „będę chodzić codziennie na spacer przez 20 minut” — to już plan.
